Jeszcze niedawno, w odpowiedzi na interpelację jednego z radnych, prezydent Grzegorz Sapiński zapewniał, że sprawę zakupu budynku monitoruje na bieżąco. „W pierwszej połowie 2015 r. ponownie wyraziłem gotowość podjęcia negocjacji co do warunków ewentualnej umowy, w przedmiocie m.in. ceny sprzedaży, sposobu jej zapłaty i rozstrzygnięcia kwestii najemców zamieszkujących w lokalach mieszkalnych. Do dnia dzisiejszego Bank Gospodarstwa Krajowego nie przedstawił konkretnej i szczegółowej propozycji w tym zakresie” – napisał. Odmienne stanowisko prezentuje druga strona. - Mogę potwierdzić, że jesteśmy zainteresowani sprzedażą budynku i z naszej strony jest gotowość do rozmów w każdej chwili. Z moich informacji wynika, że ostatni kontakt z naszej strony miał miejsce w czerwcu i lipcu. Czekamy teraz na odpowiedź władz miasta – odpowiada portalowi faktykaliskie.pl Anna Czyż, rzecznik prasowy Banku Gospodarstwa Krajowego.
Trudno doszukać się w tych stanowiskach jakiegoś porozumienia. Zresztą władze miasta, które jeszcze do niedawna chętnie wypowiadały się na temat zakupu budynku, dziś już nie są tak zdecydowane w swoich deklaracjach. - Myślę, że odpowiem bardzo lakonicznie i ostrożnie. To, co się w ostatnich miesiącach działo z tematem ewentualnego przejęcia czy zakupu budynku po banku to też element negocjacji, więc pozwolicie, że więcej nie odpowiem - mówi wiceprezydent Kalisza Piotr Kościelny. - Myślę, że będziemy dalej tę sprawę negocjować już z nowymi władzami jeśli chodzi o ministerstwo.
Zapewnia, że Miasto nadal jest zainteresowane nabyciem budynku BGK. A właściwie jego… przejęciem. - My z tej deklaracji się nie wycofujemy, natomiast patrzymy na to zdroworozsądkowo – mówi Piotr Kościelny. - Takich problemów jak budynek po fabryce „Calisia” i po banku w naszym mieście jest jeszcze kilka. To są jeszcze i obiekty na ul. Fabrycznej (dawna dyskoteka „Brok&Roll” – dop. aut.) i obiekty na Majkowie, tych problemów jest kilka. Natomiast my jako władze miasta nie możemy sobie pozwolić na to, żebyśmy usankcjonowali pewnego rodzaju nierówne traktowanie samorządów. To znaczy jeśli są samorządy, które potrafią mienie uzyskać za symboliczną złotówkę, a władzom Kalisza oferuje się nabycie tego za kilka milionów to będziemy szukać takich rozwiązań, by ta oferta była dla nas równie atrakcyjna.
To jednak, co atrakcyjne dla Miasta, niekoniecznie musi być zgodne z interesami Banku. A temu raczej nie zależy na oddaniu budynku za bezcen. W poprzednich latach BGK oferował go samorządowi za kwotę 3,5 mln zł i konsekwentnie nie schodził z ceny. Dziś rzeczniczka Banku potwierdza: - Naszym celem jest sprzedaż - mówi Anna Czyż.
Pomysłów na zagospodarowanie zabytkowego budynku jest kilka. Miałby pomieścić trzy instytucje kulturalne: bibliotekę, Filharmonię Kaliską oraz Galerię Sztuki im. Jana Tarasina. Równie ambitne plany włodarze Kalisza snuli wobec dawnej fabryki „Calisia”. Ostatecznie jednak Miasto nie przystąpiło do żadnego z dwóch przetargów, a właścicielem zabytkowego obiektu został prywatny inwestor.
MIK, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze