Mieszkanka powiatu jarocińskiego pojawiła się w jarocińskiej komendzie 14 września br. Twierdziła, że skradziono należące do jej męża suzuki Grand Vitara. Auto miało zniknąć z parkingu przed firmą, w której kobieta pracuje. - Sprawa trafiła do kryminalnych zajmujących się przestępczością samochodową. W trakcie zbierania dowodów policjanci zaczęli podejrzewać, że sytuacja opisana przez zgłaszającą w rzeczywistości wyglądała zupełnie inaczej. Ostatecznie funkcjonariusze ustalili, że kradzież została przez kobietę sfingowana - informuje Agnieszka Zaworska, oficer prasowy jarocińskiej policji. - Śledczy przeanalizowali zebrany w tej sprawie materiał, z którego wynikało, że samochód w rzeczywistości został przez kobietę przekazany nieustalonej osobie. Podczas gdy 41-latka przebywała w pracy, umówiony wcześniej wspólnik, za pomocą przekazanego mu przez kobietę kluczyka, uruchomił samochód i odjechał.
Kobieta została zatrzymana przez policję 8 października. W miniony piątek usłyszała dwa zarzuty: złożenia zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie oraz składania fałszywych zeznań. Grozi jej do 3 lat pozbawienia wolności. - Sprawa jest rozwojowa, śledczy nie wykluczają dalszych zatrzymań – zapowiada Zaworska.
MIK, fot. int.
Napisz komentarz
Komentarze