30 marca prezydent Krystian Kinastowski powołał Komitet Honorowy Ćwierćwiecza Poszerzenia Granic Kalisza. W jego skład weszli samorządowcy, przedstawiciele jednostek kultury, urzędnicy, naukowcy, sołtysi dołączonych sołectw i osoby, które były szczególnie zaangażowane w walkę o przyłączenie do Kalisza Sulisławic, Sulisławic-Kolonii i Dobrzeca. Co będą przypominać?
25 lat temu…Jest rok 1999. W granicach gminy Nowe Skalmierzyce są wspomniane sołectwa. Ich mieszkańcy widzą Kalisz z okien, często tam pracują, robią zakupy, a ich dzieci chodzą do kaliskich szkół. Bo mają bliżej. Z kolei daleko od centrum Nowych Skalmierzyc czuli się nieco zapomniani. Widzieli, że Kalisz się rozwija, a oni sami często jeżdżąc do domu po drogach gruntowych, powiedzieli dość.
Z tym największy jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz. A tu chciało – i to bardzo. Dlatego samorząd Kalisza, tak jak mógł, pomagał sołectwom przejść cały proces referendalny, co wymagało dużej wiedzy administracyjno-prawnej. Była uchwała intencyjna Rady Miejskiej Kalisza. Było referendum, które zakończyło się sukcesem. Ogromna większość głosujących chciała zostać kaliszanami. Co ciekawe, głosowano wówczas także w Biskupicach. Tam też większość tych, którzy przybyli do urn, opowiedziała się za przyłączeniem do Kalisza, chociaż do fuzji ostatecznie nie doszło. W międzyczasie wizyty u ministrów, rozmowy z premierem, zabiegi kuluarowe. Finał nastąpił 21 grudnia 1999 roku – premier Jerzy Buzek podpisał rozporządzenie w sprawie ustalenia granic niektórych gmin. W 2000 rok Sulisławice, Sulisławice-Kolonia i Dobrzec weszły już jako sołectwa Kalisza.
Minęło 25 lat. W międzyczasie wiele miast poszerzało swoje granice. Czasami w wyniku referendum, czasami odgórną decyzją rządu, co budziło liczne protesty jak chociażby w Opolu. W tym czasie granice Kalisza nie zmieniły się, choć próby były.
Nieudana ekspansja SapińskiegoPrezydent Grzegorz Sapiński zaproponował okrojenie okolicznych gmin o około 40 km² terenów - dla porównania obecna powierzchnia Kalisza to 70 km² - zamieszkałych przez około 8 tysięcy mieszkańców. Rada Miejska Kalisza jednogłośnie przyjęła uchwałę ws. poszerzenia granic miasta, co pozwoliło uruchomić cały proces. Efekt? Niebywała konsolidacja gmin, które miały zostać okrojone i groźba opuszczenia przez nie szeregów Aglomeracji Kalisko-Ostrowskiej, czego skutkiem mogła być utrata 300 milionów złotych na rozwój aglomeracji. W dużej mierze te środki przeznaczone były dla Kalisza. Ówczesny wójt Żelazkowa, Sylwiusz Jakubowski, poszedł jeszcze dalej. Rada Gminy Żelazków podjęła wywołaną przez niego uchwałę wyrażającą wolę włączenia… Kalisza w granice administracyjne gminy Żelazków. Cała ta zawierucha – która, zapewne nieprzypadkowo, wyniknęła na kilkanaście miesięcy przed wyborami samorządowymi – zakończyła się fiaskiem.
Przyłączyć Kościelną Wieś?Na początku 2024 roku działacze stowarzyszenia Kalisz jutra przeprowadzili ankietę dotyczącą przyłączenia osiedla Złote Łąki - administracyjnie części Kościelnej Wsi w gminie Gołuchów - do Kalisza.
86% respondentów stwierdziło, że prawie codziennie dojeżdża do Kalisza. Tylko 3% natomiast czuje jakikolwiek mentalny związek z Gołuchowem. Dokładając do tego fakt, że ze Złotych Łąk praktycznie widać Kalisz, przyłączenie tego terenu do miasta wydaje się pomysłem logicznym. W końcu tutejsi mieszkańcy najczęściej pracują, uczą się, korzystają z oferty kulturalnej czy robią zakupy w Kaliszu. Ale na kluczowe - czy chcieliby zostać włączeni do miasta - większość odpowiedziała NIE.
Czy to kończy temat poszerzenia granic Kalisza kosztem sąsiednich gmin? Czy Kalisz w ogóle tego potrzebuje? Pytania te zadaliśmy Krystianowi Kinastowskiemu, prezydentowi miasta.
- Ten temat co jakiś czas wraca. Do poszerzenia granic Kalisza potrzebny jest jednak dobry klimat i chęć ze strony wszystkich zainteresowanych stron. My jako samorząd konsekwentnie rozwijamy miasto. Rewitalizujemy istniejącą substancję miejską, kreujemy też nowe przestrzenie.
Proces miastotwórczy jest obecnie bardzo intensywny. Jest to dostrzegane także poza granicami miasta. Kalisz staje się miejscem coraz bardziej przyjaznym do życia. Rozwija się szkolnictwo wyższe, cały czas budują się nowe mieszkania, nowi inwestorzy oferują nowe miejsca pracy, bardzo szeroka jest miejska oferta spędzania wolnego czasu i usług.
Bycie kaliszaninem przynosi wiele korzyści i nie mówię tu tylko o bezpłatnych przejazdach komunikacją miejską. Mieszkańcy okolicznych miejscowości to widzą i myślę, że sami zaczną zabiegać o to, żeby przyłączyć ich wsie do Kalisza, tak jak było w przypadku Dobrzeca, Sulisławic i Sulisławic-Kolonii 25 lat temu. Prędzej czy później miasto znowu się powiększy – mówi prezydent Krystian Kinastowski.
Oznacza to, że w najbliższym czasie nie należy spodziewać się rewolucji w podziale administracyjnym regionu. Nie można wykluczyć, że nowy ład w tym zakresie w naturalny sposób wprowadzą dwie duże inwestycje – budowa obwodnicy Kalisza i kolei dużych prędkości – które znacząco wpłyną na przestrzeń miasta i graniczących z nim miejscowości.
PRZECZYTAJ TAKŻE:
Napisz komentarz
Komentarze