Do uprowadzenia 3-letniej dziewczynki doszło w niedzielę, 13 listopada wczesnym popołudniem. Jak relacjonowała matka Helenki – podczas spaceru w Wolicy podbiegło do niej trzech mężczyzn, w tym mąż, z którym jest w trakcie rozwodu i siłą zabrali jej dziecko. Mężczyźni wsiedli do samochodu i odjechali.
- Nie porwałem Helenki, ja ją po prostu chciałem zabrać do domu - mówi Super Expressowi Bartosz Muszyński. - Matka Heleny, pomimo ustalonych przez sąd właściwy - austriacki, kontaktów, izoluje córkę od taty. Od wielu miesięcy tłumaczy przed sądem, że nie może podróżować z powodu kontuzji kolana - dodaje mężczyzna. W Austrii nadal toczy się sprawa o opiekę, a mężczyzna zabrał dziecko, jak mówi, w desperacji, bo uniemożliwiano mu spotkania przez 16 miesięcy – czytamy w Super Expressie.
Matka Helenki przekazywała mediom, że nie było to pierwsze porwanie dziecka przez ojca. Wcześniej miał zabrać córkę bez jej zgody na 19 dni. Po tym wydarzeniu dziewczynka miała duże problemy z lękiem i mową, jest pod opieką psychologa dziecięcego.
W minioną niedzielę pani Anna sprawę zgłosiła na policję. Służby nie zdecydowały się na uruchomienie systemu Child Alert, bo ojciec ma pełnię praw rodzicielskich i sam skontaktował się z policją, informując, że córka jest bezpieczna i nic jej nie grozi. Mimo to policja ustalała, gdzie znajduje się dziewczynka, a w mediach społecznościowych błyskawicznie rozchodził się komunikat ze zdjęciem dziewczynki. Informację zobaczyła jedna z kobiet z hostelu w Niemczech, gdzie zatrzymał się ojciec z Helenką. Pani Anna wraz z rodziną pojechali do pensjonatu i podczas śniadania zabrali dziewczynkę.
Matka opowiadając mediom o całym zajściu, zaznaczała, że mąż się wtedy na nią rzucił i był agresywny. Z kolei pan Bartosz dla Super Expressu mówi, że to on został zaatakowały przez bliskich pani Anny drewnianą pałką.
Każdy z rodziców ma zatem swoją wersję zdarzeń. Ale w tej historii są fakty, którym nie można zaprzeczyć. Pani Anna twierdzi, że mąż się nad nią znęcał, ma zaburzenia osobowości i jest człowiekiem agresywnym. Ma mieć wyrok za znęcanie się nad nią i orzeczony zakaz zbliżania się do niej. To potwierdza Prokuratura Okręgowa w Ostrowie Wielkopolskim, która zajmuje się sprawą uprowadzenia dziecka.
Przedmiotem śledztwa będzie również niezastosowanie się przez mężczyznę w dniu 13 listopada do orzeczonego postanowieniem Sądu Rejonowego w Krakowie środka karnego w postaci zakazu zbliżania się i kontaktowania z pokrzywdzoną – informuje Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wlkp.
Pan Bartosz w rozmowie z SE podaje, że wyrok nie jest prawomocny, a oskarżenia o znęcanie się są oszczerstwami.
W trakcie procesu udowodnię, że jestem niewinny i to ja jestem ofiarą przemocy – dodaje mężczyzna.
Rozwód małżeństwa jest w toku. Pani Anna wniosła o pozbawienie ojca Helenki praw rodzicielskich.
Artykuł Super Expressu przeczytasz TUTAJ
Napisz komentarz
Komentarze