Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

"Nie chciałam jechać. Mąż mi kazał. Sam został w Ukrainie"

Czasami trudno ich przekonać, żeby się przespali. Wolą koczować kilka godzin i czekać na pociąg. Mimo że mają za sobą już dwa dni drogi...
"Nie chciałam jechać. Mąż mi kazał. Sam został w Ukrainie"

Autor: fot. News4Media

Pod oknem młoda kobieta karmi piersią małe dziecko. Kiedy przechodzimy, uśmiecha się. To miły uśmiech, ale zmęczony... długą podróżą. Niedaleko kilka osób owiniętych w brudne kołdry śpi na ziemi. Reszta snuje się po hali albo nieruchomo siedzi na walizkach. Wszędzie pełno policji. Chwilami wydaje się, że jest jej więcej niż uchodźców z Ukrainy.

Tak wygląda hala Dworca Głównego w Lublinie w poniedziałek (28 lutego) o północy.

Zaraz wjedzie pociąg z Chełma. Będą w nim kolejni uchodźcy. 

– Ale niewielu wysiądzie – mówi jeden z wolontariuszy, którzy pomagają cudzoziemcom. – To pociąg do Warszawy i większość pasażerów pojedzie dalej. Dosiądą się kolejni. Tu wysiądą ci, którzy mają w Lublinie znajomych albo rodzinę – tłumaczy.

A to punkt pomocy w Chełmie, z którego PKS Kalisz zabiera dziś uchodźców.

1,5 godziny wcześniej zajechał na stację specjalny skład z Lubyczy Królewskiej. To mała miejscowość tuż przy ukraińskiej granicy. Pociąg w trasę wysłała spółka Polregio. Pierwszy taki. 

– Jesteśmy w pełnej gotowości, żeby uruchomić kolejne pociągi dla uchodźców z Ukrainy. Specjalny transport dla uchodźców jest oczywiście bezpłatny – podkreśla Artur Martyniuk, prezes kolejowej spółki.

Skład miał za zadanie zabrać osoby czekające po polskiej stronie przejścia granicznego w Hrebennem. Miejsca było dla około 500 pasażerów. W Lublinie wysiadła grubo ponad setka. Od razu zostali przejęci przez wolontariuszy i urzędników z punktu recepcyjnego. Odprawa poszła sprawnie, bo nie trzeba było spisywać wszystkich danych. Zrobiono to już w Lubyczy.

Potem uchodźcy autokarami są zawożeni do miejsc noclegowych.

Nie każdy jednak, kto melduje się na dworcu w Lublinie, chce spać. Wiele osób woli czekać kilka godzin na pociąg jadący do Krakowa, Wrocławia czy Katowic. Tak jak jedna z kobiet, która przyjechała razem z nastoletnią córką. Mają ze sobą – dosłownie – walizkę i szkolny plecak. 

– Wyjechałyśmy z miasteczka koło Kijowa przedwczoraj. Najpierw jechałyśmy ze znajomymi do granicy samochodem. Ale ostatnie 30 km trzeba było przejść pieszo, bo takie są korki – opowiada.

Zależy jej, żeby dojechać do Katowic. Ale pociąg jest za jakieś cztery godziny. 

– Poczekam – mówi. – Po tym wszystkim dam radę poczekać – dodaje.

Trzeba ją przekonywać, żeby pojechała się przespać. Trzeba tłumaczyć, że służby przywiozą ją na pociąg. W końcu się zgadza. 

– Jest dobry sposób na rozmowę z tymi ludźmi – zdradza jeden z wolontariuszy. – Trzeba im mówić: „Dobrze, że przyjechaliście”. Wtedy łatwiej o zaufanie – tłumaczy.

Dworzec o północy jest wypełniony. To najróżniejsi ludzie. Jedni w znoszonych butach i za dużych kurtkach. Inni supermodnie ubrani. Część mówi po polsku, część po ukraińsku, ale wiele osób po rosyjsku. Są nie tylko kobiety, ale też mężczyźni. I to młodzi. To nie są obywatele Ukrainy, ale legalnie przebywający tam uchodźcy z Syrii czy Afganistanu. Niedawno uciekali z jednego kraju. Teraz z kolejnego.

– Było coraz gorzej. Z dnia na dzień coraz gorzej – mówi nam młoda kobieta o wojnie. – Strzały były cały czas. Nie chciałam jechać. Mąż mi kazał. Sam został na Ukrainie, żeby walczyć – dodaje. 

I cichnie...


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie duże

Temperatura: 1°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1030 hPa
Wiatr: 13 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: AnjbeatzTreść komentarza: Mam trzydzieści kilka lat i ciężko mi znaleźć kogoś, kto z moich rówieśników (no chyba że był tzw ,,kompotem" i słuchał metalu) nigdy nie był na żadnej z kilku dużych dyskotek w naszym regionie: Mega Hit przy Obozowej, Fiesta Józefów, Fiesta Paruchy - koło Żegocina, Venus Club Ostrów Wlkp, Protektor Lotnicza - Ostrów Wlkp, Protektor Biała - koło Wielunia, Chicago Club Broszki - obok Złoczewa, Magnes we Wtórku, czy choćby potańcówki w Emilianowie na zameczku pod Koźminkiem. Kto zna to środowisko, to wie że jedni przyjeżdżali utopić smutki i odreagować tydzień nauki/pracy, inni poznać dziewczynę/chłopaka (choć to nie najlepsze miejsce), a jeszcze inni sprowokować zadymę i komuś dać ,,w tuki". Ja jeździłem tam dla muzyki i tego klimatu, bo uwielbiam muzykę elektroniczną i uważam że młodzi ludzie powinni rozładować się na dyskotece, zamiast szaleć na drogach i stwarzać niebezpieczeństwo dla innych użytkowników ruchu drogowego. Bo co piątek i sobotę wieczorem zamiast jechać na dyskotekę, wolą jeździć bez celu po mieście przekraczając normy hałasu i nie pozwalając przy tym odpocząć innym!Data dodania komentarza: 12.12.2024, 00:04Źródło komentarza: Zamyka się kolejna dyskoteka w regionie. „Ostatnia noc”Autor komentarza: CypisTreść komentarza: Żaden pieniądz nie śmierdzi 😄😄Data dodania komentarza: 11.12.2024, 22:07Źródło komentarza: Policja zatrzymała staruszkę. TYM chciała zapłacić za zakupyAutor komentarza: AnnaTreść komentarza: Nadgorliwa ekspedientka i do tego policjią która staruszkę aresztowała.biedna kobieta co za czasy że staruszki w desperacji próbują płacić banknotami z monopoly.wystarczylo kobietę pouczyc nikogo ta pani nie oszukałaData dodania komentarza: 11.12.2024, 21:09Źródło komentarza: Policja zatrzymała staruszkę. TYM chciała zapłacić za zakupyAutor komentarza: JaTreść komentarza: Nikt normalny do klubów i tak nie chodzi. Nic dziwnego że upadająData dodania komentarza: 11.12.2024, 18:50Źródło komentarza: Zamyka się kolejna dyskoteka w regionie. „Ostatnia noc”
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama