Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Szpital w Wolicy znowu leczy pacjentów z chorobami płuc. Jednoimennym był przez dwa miesiące

Pierwsi pacjenci z chorobami płuc w Wolicy pojawili się 1 lipca. Wcześniej placówka została zdezynfekowana, a cały personel przebadany na obecność koronawirusa. I chociaż szpital wrócił do normalnego trybu pracy, to zostawił przestrzeń dla ewentualnych pacjentów z Covid-19.
Szpital w Wolicy znowu leczy pacjentów z chorobami płuc. Jednoimennym był przez dwa miesiące

Kilku ostatnich pacjentów z koronawirusem przewieziono do Poznania 22 czerwca. Później zaczęła się kilkudniowa dezynfekcja wszystkich pomieszczeń. - Wszystkie sale były zdezynfekowane preparatem, który ma certyfikat - zaświadczenie o szczególnym działaniu wirusobójczym w stosunku do wirusa SARS-CoV-2 – wyjaśnia Renata Zdobych, pełnomocnik ds. epidemii.

Szpital w Wolicy w jednoimienny został przekształcony 23 kwietnia i od tego czasu, przez dwa miesiące, leczył tylko osoby zakażone koronawirusem. W tym czasie było ich 133. Z początkiem tego miesiąca wrócili pacjenci z chorobami płuc. Pierwszego dnia przyjęto 8 osób. Wszystkie przeszły badania na obecność koronawirusa. I w najbliższym czasie będzie to normalna procedura. - Szczególnie u tych osób, gdzie będzie jakakolwiek wątpliwość – wyjaśnia Sławomir Wysocki, dyrektor szpitala w Wolicy. – Mamy plan, by byli badani wszyscy. U pierwszych pacjentów wymazy były robione i wyniki spływają do nas dość szybko. Także to jest też element bezpiecznego funkcjonowania.  

Takie ma zapewnić pozostawienie kontenerów, w których będzie odbywać się tzw. triaż, czyli selekcja pacjentów. Dzięki wywiadowi będzie można zdecydować, czy osoba chora zostanie przyjęta do strefy tradycyjnej, czy tej przeznaczonej dla potencjalnie zakażonych, bo mimo powrotu do normalnej działalności zagrożenie pojawieniem się chorego z koronawirusem nadal jest. - Pacjent, który przychodzi, zanim zostanie podjęta decyzja, czy wejdzie do szpitala od strony czystej, czy będzie zmuszony iść do triażowej izby zakaźnej, będzie przez wideofony rozmawiał z kimś z personelu, a lekarz dyżurny zadecyduje, czy pacjent jest bezpieczny – wyjaśnia procedury Sławomir Wysocki. – Jeśli nie będzie żadnych wskazań, że może być potencjalnie zakażony wchodzi na czystą część szpitala, albo od razu do izby zakaźnej. Jest to tak zrobione, że drogi się nie krzyżują.

Szpital pozostawił 7 łóżek dla ewentualnych nosicieli wirusa, którzy będą mogli z nich skorzystać przed przewiezieniem do placówki zakaźnej w Poznaniu. Dzięki temu, w razie wzrostu zachorowalności na koronawirusa, będzie mógł się też szybko przekształcić ponownie w szpital jednoimienny. Koszt działań przywracających normalne funkcjonowanie to ponad 100 tysięcy złotych.

AW, zdjęcia autor, arch.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
bezchmurnie

Temperatura: 2°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 4 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama