Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Francuskie wojaże Wiktora Jędrzejaka ZDJĘCIA

Wczesną jesienią minionego roku kaliski malarz wziął udział w plenerze zorganizowanym w urokliwej Akwitanii. Efekty wyjątkowego spotkania jedenastu polskich artystów z francuskim pejzażem do niedawna można było oglądać w Krynicy-Zdroju, a od soboty poplenerowa wystawa gości w Krakowie.
Francuskie wojaże Wiktora Jędrzejaka ZDJĘCIA

Malarski plener w posiadłości położonej na obrzeżach miasteczka Verteillac był w zasadzie prywatnym przedsięwzięciem zorganizowanym przez miłośników i mecenasów sztuki. Krystyna Batruch, organizatorka wielu plenerów i przyjaciółka artystów, dzięki znajomości z Małgorzatą von Gavel, namówiła hrabiego Alaina de La Ville i jego małżonkę Ines na przyjęcie pod dach Chateau de La Meyfrenie dziesięciu polskich malarzy oraz jednej artystki z Białorusi.

Malarzy wybrała Krystyna Batruch i to ona była kuratorem zarówno pleneru, jak i wystawy. „Wpadłam na ten pomysł we Francji. Pomyślałam, że artyści potrzebują zmiany przestrzeni, światła, potrzebują też spotkań i rozmów z innymi artystami” – wspominała organizatorka podczas wernisażu poplenerowej ekspozycji. Artyści utrzymywali się we Francji właściwie sami, ale w pewnym momencie zyskali duże wsparcie ze strony Marka Miczulskiego, właściciela galerii Vox Humana i menedżera Teresy Żylis-Gary, który nie tylko gościł poplenerową wystawę w Krynicy-Zdroju, ale także wydał piękny, bilingwialny katalog. Wydawnictwo jest nietypowe, bowiem zawiera zarówno fotografie prac  i artystyczne biogramy, jak i fotorelację z pleneru oraz teksty napisane przez jego uczestników.

Choć Plein-air a La Meyfrenie nie narzucał artystom żadnych wymagań, to jednak spora ich część zakochała się w pejzażu i architekturze, które spotkać można w maleńkich miejscowościach usytuowanych niedaleko Bordeaux. „Tam zatrzymał się czas, w zasadzie nie ma nowego budownictwa, a jest mnóstwo zamków,  w których mieszkają zamożni ludzie” – opowiadał Wiktor Jędrzejak. „Te zamki, pałace, posiadłości są pieczołowicie odrestaurowywane, więc ma się wrażenie przeniesienia w czasie” – dodał malarz z Kalisza. „Widok był fenomenalny. Martwe słoneczniki wyostrzone promieniami zachodzącego słońca, biegnące rzędy kukurydzy, grudki kolorowej ziemi, czarne badyle, ostry horyzont, może trochę fioletu – wszystko to wzbudziło we mnie szczery zachwyt, ale i intensywne emocje” – napisał w katalogu Andrzej Borowski z Krakowa. „Jest coś w architekturze sprzed lat, co przyciąga, zachwyca, wywołuje chęć bycia i pozostania z tym pięknem” – dodał Stanisław Chomiczewski z Beskidu Sądeckego. „Niezapomniane dni w miejscach opuszczonych przez turystów, w małych spokojnych wioskach, gdzie architektura pozostała nienaruszona przez czas. Bajkowe, jak teatralne, dekoracje…” – powiedziała Eleonora Bubaszkina z Białorusi. „[Raczej] jak scenografie filmów płaszcza i szpady” – orzekł Tomasz Klimczyk z Krakowa. „Każdy zakątek przyjemnie łaskotał moje zmysły” – zwierzyła się zaś Halina Nowicka.

Wiktor Jędrzejak podkreślił, że jego malarski dziennik podróży zyskał dzięki temu plenerowi nowe tematy i poszerzył jego zbiory o nowe wizualne zapisy. Namalował kilkanaście miniatur inspirowanych tamtejszym pejzażem, ale spore zainteresowanie wzbudziły jego owoce, dzbany wpisane w elementy starych mebli czy fragmenty urokliwych wnętrz. Bodaj najwięcej uwagi skupił namalowany na desce „Stolik pana Hrabiego”, a w zasadzie jego blat z talerzem i kilkoma owocami. O tej pracy kaliskiego malarza hrabia Alain de La Ville wspomniał w swym słowie do katalogu, pisząc: „Obrazy wiszące na naszych ścianach i owoce wymalowane na łuszczącym się stole przypominają nam teraz te chwile serdecznych rozmów i tę więź, teraz już bliską i nieledwie rodzinną, która powstała dzięki językowi sztuki, a zrodziła się z emocji”.

Marek Miczulski przygotowując katalog poprosił o współpracę Zofię Weiss, wnuczkę słynnego malarza, która objęła merytoryczną opieką całe wydawnictwo. W słowie wstępnym napisała m.in.: „Jak wyrazić pejzaż o czystych liniach, z polami ciągnącymi się aż po horyzont, czasami bliski abstrakcji - w kolorach ugru, oranżu, usychającej zieleni, pejzaż zbudowany z architektoniczną logiką, jak fale wznoszący się ku górze i opadający w doliny. Jak wyrazić pejzaż z immanentnie wpisaną w niego architekturą, tak odwieczną, tak nienaruszoną, tak dostojną. Przemijanie i wieczność, łany usychających słoneczników, których kwiaty o tej porze roku zaprzestają już swojej wędrówki za słońcem, słoneczników, które martwieją, które skłaniają swoje ciężkie główki ku ziemi i szeleszczą jedynie zbrązowiałymi liśćmi. A przeciwko nim, przeciwko temu ich przemijaniu, wszędzie wokół wieczność, wieczne trwanie kościołów, warownych zamków, starych miasteczek. (...) Każdy z uczestników pleneru poszedł własną drogą, opowiedział o La Meyfrenie odrębną historię, odczuł tamtejszy świat z inną wrażliwością”.

Wystawa zawiera 60-70 obrazów Andrzeja Borowskiego, Eleonory Bubaszkiny, Stanisława Chomiczewskiego, Jacka Frąckiewicza, Wiktora Jędrzejaka, Małgorzaty Kalińskiej, Artura Kardamasza, Tomasza Klimczyka, Pawła Kotowicza, Haliny Nowickiej i Kaji Soleckiej. Ich pierwsza prezentacja odbyła się na zakończenie pleneru w La Mayfrenie. Przemyślana i opracowana wystawa po kilku miesiącach trafiła do Vox Humana w Krynicy-Zdroju, a od soboty, 29 kwietnia, można ją oglądać w galerii Zofii Weiss w Krakowie. Ciekawego  podsumowania tego malarskiego zbioru dokonał gospodarz Chateau de La Meyfrenie. Alain de La Ville napisawszy w katalogu: „(…) Stopniowo ich [malarzy] odkrycia stawały się naszymi: kiedy wyrażali się , trochę jak nowi impresjoniści, za pomocą tonów, zwrotów, nastrojów… Ich spojrzenia nowe i świeże, z talentem kierowane ku dalekim horyzontom, a czasem ku zapomnianym zakątkom… zapaliły w nas promyki dotychczas ignorowane”.

R. Kuciński, zdj. W. Jędrzejak i Marek Miczulski


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 16°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1011 hPa
Wiatr: 8 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: kkkkTreść komentarza: Przecież w Kaliszu miały powstawać tylko elementy do tych czołgów a nie same czołgi. Skąd już wiadomo że nic do produkcji nie trafi do Kalisza. Mowa o współpracy przy budowie czołgów całej grupy PGZ do której też należy WSK Kalisz. Poznań niech nie płacze bo tam powstaje potężne centrum serwisowe dla Abramsów. Bo na razie silniki tych czołgów są wysyłane do napraw do USA.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 05:44Źródło komentarza: Koniec marzeń o „Pancernej Wielkopolsce”. Kontrakt nie dla KaliszaAutor komentarza: kierowcaTreść komentarza: Szkoda, że nie powiedzieli facetowi, iż jego pieniądze będą zdeponowane na specjalnym rachunku bankowym chińskiej Armii i służb wywiadu Izraela (MOSAD). Mogli mu też opowiadać, że całością środków zaopiekuje się Elon Musk :) Czy naprawdę ktoś jeszcze wierzy w te bzdety?Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:34Źródło komentarza: Telefoniczny koszmar kaliszanina. Zaufanie kosztowało go FORTUNĘAutor komentarza: LechosławTreść komentarza: Informacja bez informacji :):) :)Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:29Źródło komentarza: Zgliszcza po dwóch pożarach. To mogło być podpalenieAutor komentarza: obywatel GCTreść komentarza: I porównajcie teraz sobie panią Grażynę Szlender i niejaką Ogórek...Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:27Źródło komentarza: Uhonorowani przez Prezydenta RP. Odznaczenia dla mieszkańców Kalisza i powiatu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama