Kilka dni temu głośno było o strażnikach z Rudy Śląskiej, pomagających mieszkańcom tego miasta odpalić samochody, które odmówiły posłuszeństwa w czasie ostatnich mrozów. Okazuje się, że nie tylko oni. Także kaliszanie mogą liczyć na taką pomoc. – Nie mamy specjalnego urządzenia, jak straż miejska w Rudzie Śląskiej, ale mamy kable, które pozwalają na uruchomienie pojazdu, który ma problemy po mroźnej nocy – mówi Dariusz Hybś, komendant Straży Miejskiej Kalisza. – Oczywiście nie jesteśmy na każde wezwanie, bo pomoc tego typu nie jest naszym zadaniem. Kaliszanie mogą jednak nas o taką pomoc poprosić, ale jeśli akurat strażnicy wykonują swoje standardowe obowiązki, nie można liczyć na ich przyjazd - zastrzega.
W ostatnich dniach komenda odebrała 8 takich próśb od mieszkańców miasta. Właściciele aut, które nie chcą odpalić i potrzebują tzw. iskry zawsze mogą liczyć na taksówkarzy. Ich pomoc w takich sytuacjach kosztuje ok. 10 złotych.
AW, fot. Straż Miejska Kalisza
Napisz komentarz
Komentarze