Każdego roku przed świętami ogarnia nas przedświąteczna gorączka. Sprzątamy, gotujemy i kupujemy. Wszędzie nam spieszno i tłoczno. Niejednokrotnie właśnie ten pęd i domowe obowiązki dominują nie tylko w ostatnich dniach przed świętami, ale i w samo Boże Narodzenie. – Zostały nam jeszcze ostatnie porządki, dzisiaj będę piekła już jakieś mięsa, trzeba odebrać ciasto z cukierni – mówi nam Agnieszka. – Ja spokojnie podchodzę do świąt. Głównie ja je przygotowuję. Rodzinę będę miała dużą na Wigilii – 19 osób, ale już wszystko jest. Pracy było dużo, ale rozłożyłam to w czasie. Prezenty też miesiąc temu były kupione także spokojnie. Teraz idę do kościółka. Do spowiedzi, żeby być w pełni przygotowanym do świąt – powiedziała z kolei Hanna.
Święta Bożego Narodzenia to nie tylko nawał pracy. To również czas na głęboką refleksję duchową, na to, żeby przyglądając się bożonarodzeniowej szopce, być gotowym przyjąć słowo Boże i pielęgnować wartości swojej religii. – My przyszliśmy dzisiaj do spowiedzi, żeby duchowo przygotować się do świąt. Mam nadzieję, że w te święta wprowadzimy do domu więcej miłości – dodaje Ania.
W ten sposób przygotowywało się tysiące kaliszan. Kolejki do spowiedzi nie zmniejszały się do samej Wigilii. Potem nastał czas wieczerzy. – Święta u nas są bardzo rodzinne. Przyjechali nasi bliscy z zagranicy, na których długo czekaliśmy. Najbardziej cieszą się świętami dzieciaki, ale my też, bo możemy być razem – opowiada Hanna.
Biskup pomocniczy Łukasz Buzun zachęca, aby podczas tych spotkań na chwilę zapomnieć o troskach i problemach. Zwolnić i odetchnąć. - Często jesteśmy zabiegani, później siadamy zmęczeni, przychodzą znajomi, rodzina i zaczynamy mówić o ciężkich tematach i nie chce nam się wstać od tego stołu. To nie jest właściwe przeżywanie Bożego Narodzenia – mówi o. Łukasz Buzun, biskup pomocniczy diecezji kaliskiej.
Właściwe przeżywanie tych świąt zapewni osobom wierzącym dobrze przeżyty adwent. Z postanowieniem i rezygnacją z nałogów, z przygotowaniem do sakramentu spowiedzi. A w czasie świąt – modlitwa.
Ewelina Samulak-Andrzejczak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze