Wielu wspierało nie tylko datkami wrzucanymi do puszek, ale i dobrym słowem, które dla rodzin chorych dzieci jest równie ważne. - Podchodzą do nas kaliszanie ,pytają o Anię, życzą wszystkiego dobrego i dla nas to jest bardzo ważne i dużo dla nas znaczy – mówiła ciocia Ani Mrówczyńskiej, która zbierała pieniądze na leczenie ciężko chorej półtorarocznej dziewczynki. – Wiele osób też wrzuca coś do puszek, kupuje rzeczy podarowane przez uczniów kaliskich szkół i panie z Uniwersytetu Trzeciego Wieku. To pozwala nam zbliżać się do wyjazdu do USA, gdzie Ania będzie mogła przejść terapię ratującą życie.
Wigilia na kaliskim rynku to niezwykły czas zarówno dla organizatorów, jak i dla tych, którzy mogą pomóc innym. - To jest niesamowite, że tyle osób włącza się w tę akcję, wolontariusze, kaliszanie, którzy przychodzą, wrzucają pieniądze do puszek, licytują przedmioty, ciągle nie mogę w to uwierzyć! – mówił Tomasz Jeżyk z Fundacji „Bread of Life”, nie ukrywając wzruszenia.
- Przyszedłem tu z dziećmi, bo zapowiadały się fajne atrakcje i rzeczywiście jest super, ale też dlatego, że chcę je uczyć pomagania innym – takich jak pan Marek było w sobotę tysiące. Dzięki zaangażowaniu kaliszan być może uda się pobić ubiegłoroczny rekord zbiórki – 20 tysięcy złotych. Wszystkie zebrane pieniądze przeznaczone zostaną na leczenie dzieci chorych na nowotwory i cukrzycę.
Katarzyna Krzywda, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze