Spotkanie opłatkowe w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym w Kaliszu to już tradycja. W tym roku odbyło się po raz 11. „Okrąglaka” odwiedzili kaliscy duchowni z biskupem pomocniczym Łukaszem Buzunem na czele. Jak podkreślił praca lekarza jest trudna, jak to zwykle bywa, gdy pracuje się z człowiekiem. - Do jednych osób idziemy z chęcią. Do drugich z chęcią byśmy nie poszli, albo ominęli. I to jest prawda o nas, o naszym sercu, czy ono jest mocne na tyle, żeby jednak tę posługę wykonać, czy też jest słabe i nie ma w nim miłosierdzia – mówił do pracowników służby zdrowia o. Łukasz Buzun, biskup pomocniczy diecezji kaliskiej.
Lekarze, pielęgniarki, pracownicy kaliskiego szpitala i księża najpierw wspólnie podzielili się opłatkiem, życząc sobie właśnie tej wytrwałości i życzliwości. Później duchowni z opłatkiem, modlitwą i dobrym słowem odwiedzili chorych na wszystkich oddziałach. Bardzo zaskoczeni wizytą byli ci najmłodsi pacjenci. – Nie spodziewałam się takiej wizyty. Tak samo zaskoczona byłam prawdziwym Mikołajem, ale bardzo miło, że nas odwiedzają - mówiła Patrycja. Chociaż dzieci na pobyt w szpitalu nie narzekają, to każde z nich chciałoby wrócić na święta wrócić do domu. Dla wielu z nich ten powrót jest niepewny. – Na tę chwilę trudno jest powiedzieć, czy córka wyjdzie ze szpitala czy nie. Na razie wszystko jest ok, mam nadzieję, że tak pozostanie – mówiła nam ze wzruszeniem mama Patrycji.
W szpitalu na święta zostanie około 60 procent pacjentów. Nad ich łóżkami czuwać będzie 30 lekarzy dyżurnych i sztab pielęgniarek. Placówka zrobi wszystko, aby dać swoim pacjentom choć namiastkę świąt. - Potrawy wigilijne są obecne także na stołach pacjentów. Firma żywieniowa przygotowuje specjalne menu na okres świąt i tutaj będą takie potrawy, jak w domu – mówi Wojciech Grzelak, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika Perzyny w Kaliszu.
Ale dla pacjentów z pewnością najważniejsze jest to, żeby nie zostali sami, a spoglądając na drzwi szpitalnego pokoju w pewnym momencie zobaczyli w nich swoich bliskich.
Ewelina Samulak-Andrzejczak, fot. autor
Napisz komentarz
Komentarze