Pierwotna, planowana od lat koncepcja zakładała przedłużenie Trasy Bursztynowej od ul. Łódzkiej przez ul. Moniuszki na osiedlu Tyniec i dalej aleją Gen. Sikorskiego do ul. Szerokiej. Władze miasta ugięły się jednak pod naporem protestów mieszkańców ul. Moniuszki i przyjęły alternatywną trasę, biegnącą nieco z boku. - Ta wersja zakłada budowę trasy przez osiedle Chmielnik, z pominięciem ulicy Moniuszki, na tyłach tej ulicy, patrząc od strony północnej – mówi Krzysztof Gałka, dyrektor Zarządu Dróg Miejskich w Kaliszu. Nowa opcja budzi jednak ostry sprzeciw wśród mieszkańców Chmielnika, którzy o planach Miasta dowiedzieli się całkiem niedawno i bynajmniej nie od przedstawicieli kaliskiego Ratusza. – Byłem w drodze do Austrii, gdy otrzymałem telefoniczną informację, że Miasto chce zabrać mi ziemię i wybudować tam drogę. Natychmiast zawróciłem do Kalisza – powiedział portalowi faktykaliskie.pl zbulwersowany Dariusz Wechman. - Ulica Moniuszki była przystosowana pod rozwój tej infrastruktury już od lat 36. Proponowanie nam trasy równoległej do Moniuszki, przez nasze działki to po prostu akt wandalizmu. Starodrzew, który tam rośnie i jest jakby kontynuacją Parku Miejskiego w posiadłości pana Pałysa zostałby zniszczony, podobnie jak zabytkowy pałac.
Mieszkańcy Tyńca i Chmielnika nie godzą się na żadną z rozważanych opcji. I proponują trzecie rozwiązanie
Z najnowszym pomysłem władz nie zgadza się także Andrzej Dajerski. - Jestem za najstarszą, pierwszą wersją. Ci ludzie byli przygotowani na to przez naście lat. Miasto nie pozwalało im się rozwijać, rozbudowywać, a teraz zmienia się wersję i innym zabiera dorobek całego życia – mówi. Właściciel działek podkreślają, że kupując działki nie mieli pojęcia, że w przyszłości przez te tereny może przebiegać droga. - Urząd Miasta sprzedawał ziemie ze skarbu państwa, swoje własne ziemie, w oparciu o miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego, który jest dokumentem wiążącym, prawnym. Więc jak można ludziom sprzedać ziemię, sprzedać działki, zachęcać do inwestowania i nagle powiedzieć: sorry, będzie droga”. Nagle to, co ustalaliśmy przestaje istnieć – denerwuje się Dariusz Wechman.
Na spotkaniu z mieszkańcami zabrakło władz miasta
Mieszkańcy, których dotyczą obie koncepcje nie prowadzą sporu między sobą. Chcą wspólnie wypracować kompromis. Dlatego zorganizowali spotkanie, na które zaprosili również władze miasta. Nie przyszedł żaden z prezydentów. Zjawiło się tylko dwóch radnych i dyrektor Zarządu Dróg Miejskich. To jemu zainteresowani zaproponowali trzecią wersję. Zdaniem mieszkańców najlepszą. - Ja myślę, że od alei Sikorskiego powinien być lewoskręt dla wszystkich ciężkich samochodów, a do ul. Łódzkiej należy przebić się gdzieś na Pólku, czyli połączyć się w tym działaniu z innymi gminami – uważa Janusz Salamon.
Mieszkańcy oczekują, że przed podjęciem decyzji spotka się z nimi prezydent Grzegorz Sapiński
Na razie jednak Ratusz zawarł umowę na opracowanie projektu uwzględniającego dwie omawiane koncepcje. Mieszkańcy Tyńca i Chmielnika oczekują spotkania z prezydentem Grzegorzem Sapińskim. Chcą uczestniczyć przy podejmowaniu decyzji przez Miasto. Sprawę budowy nowego odcinka Trasy Bursztynowej władze mają rozstrzygnąć do końca tego roku.
Ewelina Samulak-Andrzejczak, mik, fot. ES
Napisz komentarz
Komentarze