Dziecko przyszło na świat 6 grudnia 2014 roku przy ul. Toruńskiej. Adopcją było zainteresowane małżeństwo z Ostrzeszowa, które wychowuje już dwóch starszych, biologicznych braci chłopca i w związku z tym miało pierwszeństwo, by starać się także o niego. Niespodziewanie noworodek trafił jednak do rodziny z Pleszewa. Śledztwo w tej sprawie trwa od prawie roku. - Zarzuty przedstawiono pracownicy oddziału, na którym przebywała ciężarna pacjentka – mówi Janusz Walczak, zastępca prokuratora okręgowego w Ostrowie Wielkopolskim. - W zarzucie wskazano, że kobieta, będąc zobowiązana do zachowania w tajemnicy informacji związanych z pacjentami, ujawniła osobie nieuprawnionej dane pacjentki, które pozwoliły na nawiązanie z nią kontaktu przez osobę zainteresowaną adopcją.
Według śledczych położna ułatwiła rodzinie z Pleszewa kontakt z biologicznymi rodzicami chłopca. Położnej grozi do 2 lat więzienia. Kobieta jest trzecią osobą, która usłyszała zarzuty w tej sprawie. Wcześniej podobne zarzuty prokuratura postawia szefowej jednego z oddziałów szpitala przy ul. Toruńskiej w Kaliszu. Trzecią podejrzaną jest uczestnicząca w procesie adopcji znajoma pleszewianki, która dziś wychowuje chłopca.
Biologiczni rodzice chłopca, małżonkowie z powiatu ostrowskiego, od kilku lat regularnie oddają większość swoich dzieci. Prokuratura bada ostatnią adopcję m.in. po kątem handlu ludźmi.
AW, zdjęcia arch.
Napisz komentarz
Komentarze