53-latek zgłosił się do komendy 24 listopada. Twierdził, że przyjechał do Kalisza odwiedzić swoją znajomą. Jego audi miało zniknąć z parkingu przy ul. Stawiszyńskiej. Wartość auta oszacował na 36 tys. zł. - Kierowani doświadczeniem policjanci zaczęli dokładnie wypytywać o okoliczności przestępstwa. Właściciel audi szczegółowo opowiadał, gdzie był i co w tym czasie robił – mówi sierż. sztab. Anna Jaworska-Wojnicz, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Policji w Kaliszu. - Funkcjonariusze już podczas przesłuchania zaczęli drobiazgowo sprawdzać wiarygodność zeznań zgłaszającego, które budziły wątpliwości. Kiedy rzekomy pokrzywdzony opuścił komendę, policjanci kontynuowali czynności w tej sprawie.
Kryminalni pracowali nad tą sprawą nieprzerwanie przez 14 godzin. Ostatecznie ich przypuszczenia potwierdziły się. - Jeszcze tego samego dnia 53-latek został zatrzymany. Co istotne do zatrzymania mężczyzny doszło, kiedy prowadził mercedesa. Jak ustalili policjanci, to właśnie tym autem mieszkaniec Zielonej Góry przyjechał do Kalisza – dodaje rzeczniczka policji.
Podczas przesłuchania 53-latek przyznał, że rzekomo skradzione audi przekazał kilka dni wcześniej swojemu znajomemu, aby ten sprzedał je w punkcie skupu złomu. Zgłoszenie kradzieży miało być podstawą do wyłudzenia odszkodowania z polisy ubezpieczeniowej.
25 listopada mężczyzna usłyszał zarzut. Za zgłoszenie fikcyjnej kradzieży i składanie fałszywych zeznań może mu grozić do 3 lat pozbawienia wolności.
MIK, fot. KMP Kalisz
Napisz komentarz
Komentarze