Obaj oskarżeni odpowiadali za próbę usiłowania morderstwa. Według śledczych oddali w kierunku pojazdu, którym jechał Tomasz J. pięć strzałów z broni palnej. W ubiegłym tygodniu, ponad dwa lata od tego zdarzenia, mężczyźni zostali uniewinnieni. Jak wyjaśnia Ewa Głowacka-Andler, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Kaliszu, sąd miał kilka zastrzeżeń do materiału dowodowego, dlatego zastosował zasadę "in dubio pro reo", która mówi o rozstrzyganiu wątpliwości na korzyść oskarżonych. - Pokrzywdzony mówił m.in., że bardzo szybko uciekał przed samochodem, którym jechali oskarżeni. Ponieważ wszystko miało się dziać w miejscowości Kokanin, gdzie znajduje się czynny radar, sąd wystąpił o nagranie z tego dnia. Urządzenie nie zarejestrowało samochodu, którym miał uciekać poszkodowany – mówi Ewa Głowacka-Andler.
- Sąd rozstrzygnął wąpliwości na korzyść oskarżonych - mówi Ewa Głowacka-Andler, rzecznik prasowa Sądu Okręgowego w Kaliszu
Nie bez znaczenia były też zeznania świadków. Znajoma żony pokrzywdzonego powiedziała przed sądem, że ostrzelanie jego auta było upozorowane. - Kobieta potwierdziła, że słyszała od żony pokrzywdzonego, że ten szykuje się na sfingowanie tego typu zdarzenia. Mówił, że strzały oddane zostały do samochodu, który stał - dodaje rzecznik prasowa kaliskiego sądu.
Tymczasem przed sądem poszkodowany zeznawał, że strzały padły w jego kierunku podczas jazdy, a sprawcy celowali wysoko. Innego zdania był biegły do spraw balistyki, który nie potwierdził tezy Tomasza J. Kule utkwiły w progach forda Focusa. Gdyby było tak jak mówił pokrzywdzony, naboje – zdaniem biegłego – uszkodziłyby m.in. szyby samochodu.
Wobec wszystkich tych wątpliwości, sąd oczyścił oskarżonych z najcięższych zarzutów. Jeden z nich, Sebastian Z. dodatkowo odpowiadał jednak za zastraszanie Tomasza J. oraz kilku innych osób, co miało związek z prowadzonymi przez wszystkich biznesami. Za ten czyn został skazany na 1,5 roku pozbawienia wolności. Sąd na poczet kary zaliczył mu okres tymczasowego aresztowania. 36-latek za kratami spędził jednak ponad 2 lata, dlatego będzie ubiegał się o odszkodowanie od Skarbu Państwa.
Jego znajomy, który również zasiadał na ławie oskarżonych też usłyszał zarzuty zastraszania i wpływania na poszkodowanego i świadków, by ci zmienili zeznania. Podobne zarzuty usłyszały jeszcze cztery inne osoby. Wyrok w tej sprawie jest nieprawomocny.
AW, fot. arch.
Napisz komentarz
Komentarze