Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Cudo architektury ukryte w LESIE! Przyciąga ciekawskich z całego kraju ZDJĘCIA

Godzinę drogi od Kalisza, gdzieś na południowych rubieżach powiatu ostrowskiego, w środku lasu, stoi pałac, jakich mało. Nawet bardzo mało, bo w Europie ponoć tylko dwa. To prawdziwa perełka architektury, chociaż od lat popada w ruinę. Ale jest światełko w tunelu – została wystawiona na sprzedaż i szuka nowego właściciela, który przywróci jej dawny blask.
Cudo architektury ukryte w LESIE! Przyciąga ciekawskich z całego kraju ZDJĘCIA

Połowa XIX wieku. Rozpoczęto budowę Kanału Sueskiego, a Darwin sformułował swoją teorię ewolucji, Polski od dawna nie ma na mapie świata. Książę brunszwicko-oleśnicki Wilhelm, założyciel i właściciel huty żelaza nieopodal Sośni, zapragnął mieć leśną rezydencję. 

"Taka jest moja wola!"

Projekt pałacu stworzył... I tu pojawiają się dwa nazwiska: polskiego inżyniera Karłowskiego oraz niemieckiego architekta Carla Wolfa, który pracował dla księcia. Leśna rezydencja wybudowana została... i tu kolejna nieścisłość: zapewne w latach 1854-1855, ale są też źródła mówiące o roku 1852. Nie obyło się bez kłopotów. Projektant – bez względu na to czy Wolf, czy Karłowski – zaproponował zupełnie inną lokalizację. 

Książę Wilhelm miał jednak tupnąć nogą i wskazać to miejsce, które jemu najbardziej przypadło do gustu, pieczętując decyzję słowami „taka jest moja wola”. I na pamiątkę tego wydarzenia pałac nazwano leśną rezydencją Moja Wola, a tutejsza osada przyjęła tę samą nazwę. Przynajmniej taką historię przekazuje się z pokolenia na pokolenie. 

Architektoniczny majstersztyk

Ale dość tych gdybań. Faktem jest, że pałac stoi i – mimo złego stanu – zachwyca. Czemu? Szkieletowa konstrukcja na kamiennej podmurówce, dwuspadzisty dach z ornamentowanymi deskami, wieża z tarasem widokowym. Do tego malownicze otoczenie olbrzymiego parku, który przechodzi płynnie w las. Ale nie to sprawia, że dawną książęcą rezydencję każdego roku przyjeżdżają oglądać miłośnicy architektury z całego kraju i turyści szukający zachwytu poza utartymi szlakami. 

Elewacja. To ona sprawia, że pałac jest wyjątkowy. Została oszalowana deskami i obłożona korą z dębu korkowego. Ponoć sprowadzono ją aż z Portugalii. Uzupełnienie tego wyjątkowego budulca stanowi kora rodzimych dębów. Podobną elewację ma stojąca nieopodal oficyna.

Z rąk do rąk...

A co działo się z pałacem w Mojej Woli odkąd wzniesiono go na polecenie księcia Wilhelma? Fundator rezydencji zakończył życie w 1884 roku. Wówczas majątek stał się własnością króla Alberta Saskiego. Po dwóch latach przechodzenia z rąk do rąk, szeroko pojęte dobra międzyborskie - czyli ziemie w okolicy Międzyborza - z Moją Wolą kupił baron Daniel Von Diergardt, który na początku XX wieku szczycił się posiadaniem ponad 5400 hektarów terenu. Zgon barona niewiele zmienił, bo wyjątkowa leśna rezydencja z przyległościami stała się własnością wdowy po nim. 

II wojna światowa przyniosła natomiast bardzo dużą zmianę. Majątek Moja Wola odziedziczyła Elżbieta Brygida von Klitzing-Romberg. Za sprawą jej męża pałac stał się ośrodkiem działania wielu organizacji faszystowskich. Są źródła mówiące, że funkcjonował tutaj szpital polowy, ale większość z nich mówi o przeznaczeniu części pałacowych zabudowań na nazistowski obóz jeniecki. Po zakończeniu II wojny światowej i wkroczeniu na te tereny Armii Czerwonej także był tu obóz jeniecki, tyle że dla obywateli III Rzeszy. 

Rok 1948 to początek okresu, kiedy Moja Wola służy – jakby to dziś określono – doskonaleniu kadr. Przez dwa lata rezydencja mieściła Ośrodek Doskonalenia Robotników Leśnych. W 1950 roku powołano tu pierwszą w historii leśnictwa szkołę dla dziewcząt. Było to Technikum Leśne im. – jakżeby inaczej – Bolesława Bieruta. Szkoła działała w pałacu przez ćwierć wieku. Potem przeniesiono ją do Małopolski. Leśnicy gospodarowali tu jeszcze aż do 1992 roku. W rezydencji mieściła się kolonia robotnicza i zaplecze biurowe. Potem dawny majątek księcia Wilhelma przejęła gmina, następnie trafił w ręce prywatne. 

Obecnie pałac Moja Wola także należy do prywatnego właściciela, który w najbliższej perspektywie może się jednak zmienić. Rezydencja wystawiona jest na sprzedaż. Cena to 4 500 000 zł - 2 389 zł za m2. 

Położenie, historia, leśna i myśliwska tradycja to atuty posiadane przez wiele dawnych rezydencji czekających na remont. Nadrzędnym atutem pałacu w Mojej Woli jest jednak wyjątkowa w skali międzynarodowej architektura. Dowodem na to jest przyciąganie setek turystów, którzy pomimo braku odpowiedniej infrastruktury gromadzą się i podziwiają korkowy pałac. 
 
Ułatwieniem dla potencjalnego nabywcy będzie to, że pałac posiada kompletną dokumentację inwentaryzacyjną i projektową. Nie bez znaczenia jest również położenie Mojej Woli na terenie Parku Krajobrazowego Dolina Baryczy, który cieszy się coraz większą popularnością wśród turystów. Z pewnością mógłby on uzupełnić ograniczoną obecnie bazę noclegową w tym rejonie - czytamy w ogłoszeniu o sprzedaży.

Co zrobi z nią nowy gospodarz, gdy w końcu do niej dojdzie? Może hotel, może centrum spa, może centrum szkoleniowe, a może jeszcze coś innego. Bo ograniczeniem – jak to w życiu – są tylko wyobraźnia i zasobność portfela. No, może jeszcze konserwator zabytków. 

 

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Kaliszanin 05.05.2025 17:59
Kiedyś sprzedawali dosłownie za 1 złotówkę żeby się tego pozbyć. Warunkiem było odrestaurowanie. Większość w ten sposób sprzedanych, zostało rozkradzionych, zdewastowanych i wyglądało gorzej niż przed sprzedażą.

kaliszanka 05.05.2025 09:52
I właśnie przez to że takie pałace jak i inne są wystawiane za kolosalne pieniądze nikt ich nie kupuje i popadają powoli w ruinę, bo trzeba mieć kolejne miliony by go odrestaurować. Takie miejsca powinny być sprzedawane taniej to wtedy byłaby szansa, że przetrwają.

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 16°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1011 hPa
Wiatr: 8 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: kkkkTreść komentarza: Przecież w Kaliszu miały powstawać tylko elementy do tych czołgów a nie same czołgi. Skąd już wiadomo że nic do produkcji nie trafi do Kalisza. Mowa o współpracy przy budowie czołgów całej grupy PGZ do której też należy WSK Kalisz. Poznań niech nie płacze bo tam powstaje potężne centrum serwisowe dla Abramsów. Bo na razie silniki tych czołgów są wysyłane do napraw do USA.Data dodania komentarza: 2.08.2025, 05:44Źródło komentarza: Koniec marzeń o „Pancernej Wielkopolsce”. Kontrakt nie dla KaliszaAutor komentarza: kierowcaTreść komentarza: Szkoda, że nie powiedzieli facetowi, iż jego pieniądze będą zdeponowane na specjalnym rachunku bankowym chińskiej Armii i służb wywiadu Izraela (MOSAD). Mogli mu też opowiadać, że całością środków zaopiekuje się Elon Musk :) Czy naprawdę ktoś jeszcze wierzy w te bzdety?Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:34Źródło komentarza: Telefoniczny koszmar kaliszanina. Zaufanie kosztowało go FORTUNĘAutor komentarza: LechosławTreść komentarza: Informacja bez informacji :):) :)Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:29Źródło komentarza: Zgliszcza po dwóch pożarach. To mogło być podpalenieAutor komentarza: obywatel GCTreść komentarza: I porównajcie teraz sobie panią Grażynę Szlender i niejaką Ogórek...Data dodania komentarza: 1.08.2025, 22:27Źródło komentarza: Uhonorowani przez Prezydenta RP. Odznaczenia dla mieszkańców Kalisza i powiatu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama