Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Reforma edukacji pochłonęła miliony złotych. Czy można je odzyskać?

70 milionów złotych, z czego najwięcej na odprawy dla nauczycieli - to najwyższe jak do tej pory koszty związane z reformą edukacji. Na tyle zmiany w szkolnictwie oszacował Gdańsk i jest to jedno z kilkunastu miast, które chce pozwać Ministerstwo Edukacji Narodowej o zwrot tej kwoty. Kolejne zapowiadają przyłączenie się do pozwu. Co zrobi Kalisz? - pytają radni Koalicji Obywatelskiej. Czy też będzie ubiegać się zwrot wydatków związanych z likwidacją gimnazjów i przywróceniem ośmioklasowych podstawówek i czteroklasowych szkół średnich? Miasto jeszcze nie wie, ile musiało dołożyć do reformy sygnowanej twarzą minister Anny Zalewskiej, ale prezydent zapowiada, że jeśli będzie szansa na odzyskanie chociażby złotówki to z pewnością to zrobi.
Reforma edukacji pochłonęła miliony złotych. Czy można je odzyskać?

Samorządy szacują straty. W zależności od miasta – ich wielkości, liczby uczniów czy infrastruktury - koszty związane z reformą edukacji są różne. Najczęściej wielomilionowe. - Poznań oszacował je na 16 milionów złotych - podaje przykład Marcin Małecki, radny Koalicji Obywatelskiej w Kaliszu. - Za taką kwotę są w stanie zrobić trzy pełnowydziałowe przedszkola, dwie porządne sale gimnastyczne, zmodernizować kilkadziesiąt boisk piłkarskich i zrobić około 160 placów zabaw gier przy szkołach. 

Prezydent Kalisza przyznaje, że reforma edukacji pochłania środki, które można wykorzystać inaczej. W naszym mieście powstały trzy nowe szkoły podstawowe, a ze względu na konieczność zwiększenia liczby sal w SP 16 musi też zostać przeniesiony MDK. Według planów od września będzie mieć siedzibę przy ul. Teatralnej, w budynku dawnego gimnazjum, ale ten trzeba dostosować do potrzeb organizowanych przez placówkę zajęć. A to są miliony złotych. - Niestety jest tak, że te koszty później spadają na samorząd - przyznaje Krystian Kinastowski. - Odbywa się to później kosztem mieszkańców, bo wiadomo, że pieniędzy na inwestcyje jest mniej, pieniędzy na programy społeczne jest mniej i każda taka regulacja powoduje, że ten samorząd zaczyna się dusić. 

Część samorządów występowała już do ministerstwa edukacji o zwrot kosztów. Najczęściej otrzymywały niewielki procent poniesionych nakładów. - Najwięcej pochłaniają odprawy dla nauczycieli, ale też te koszty są najtrudniejsze do udowodnienia przed sądem - dodaje radny Marcin Małecki. - Łódź oszacowała to na 2 miliony 300 tysięcy, zwrotów dostała na kwotę 600 tysięcy. Rzeszów pełnych kosztów z modernizacją szkół i pieniędzy dla nauczycieli poniósł 7 milionów. Dostał 500 tysięcy zwrotu.

Dlatego teraz samorządy zapowiadają pozew zbiorowy przeciwko Ministerstwu Edukacji Narodowej. Będzie dotyczyć tylko i wyłącznie wydatków, jakie poniosły samorządy w związku z reformą edukacji. Włodarze miast zaznaczają, że obecnie podawane kwoty to dopiero szacunkowy bilans i za kilka miesięcy mogą być wyższe. A jak sytuacja wygląda w Kaliszu? - pytają członkowie Koalicji Obywatelskiej. 

Kosztów jeszcze nie podliczono, a sąd to ostateczność. - Powinniśmy szukać raczej rozwiązań polubownych - przekonuje Krystian Kinastowski. - Natomiast jeśli się okaże, że jest taka możliwość to ja miasta na szwank nie narażę i jeśli będzie możliwość odzyskania tych pieniędzy to będziemy próbować. 

Pozew zbiorowy zapowiedziała część samorządów zrzeszonych w Związku Miast Polskich. Dołączyć chcą także te z Unii Metropolii Polskich oraz takie, które nie należą do żadnego ze stowarzyszeń.

AW, fot. arch. 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie małe

Temperatura: 22°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1016 hPa
Wiatr: 18 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama