Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Wakacje na dopalaczach

Są bardziej niebezpieczne od narkotyków i paradoksalnie - można je bez problemu zdobyć. Popularność tak zwanych dopalaczy, czyli mieszanek psychoaktywnych substancji, rośnie w wakacje, kiedy młodzież poznaje nowe osoby, ma więcej luzu i szuka mocnych wrażeń. W Kaliszu legalnie działają trzy sklepy, które pod przykrywką sprzedaży gadżetów, oferują uzależniające preparaty. Od lutego do kaliskiego okrąglaka w wyniku zatrucia dopalaczami trafiło 29 osób.   
Wakacje na dopalaczach

Z pozoru to mała saszetka, np. Talizman kierowcy, a na nim napis: Noś go zawsze przy sobie, a szczęście  Cię nie opuści albo Amulet Fortuny, który ma zapewnić kupującemu dostatek i dobrobyt. Te w cudzysłowie „talizmany” czy „amulety” absolutnie nie zapewniają szczęścia.

Prawda jest taka, że każdy z tych dopalaczy zawiera albo susz roślinny albo taki beżowy proszek. Susze są  nasączane różnymi substancjami, często są one np. 40 razy mocniejsze od klasycznej marihuany mówi  podinsp. Roman Szeląg,  emerytowany policjant, specjalista od spraw narkotykowych.

Często zawierają one takie związki, które nie są do końca nigdzie opisane.  A taka niezbadana mieszanka może wywoływać różne objawy: halucynacje, agresję, euforię i w konsekwencji… uzależnienie. Aktualne przepisy ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii zakazują wytwarzania i wprowadzania do obrotu środków zastępczych na terenie Polski. Na liście zakazanych substancji nie ma jednak wielu odmian, które na własną rękę produkują amatorzy-chemicy. Do tego dochodzą dłużące się procedury. W przypadku narkotyków działa prawo karne, w przypadku dopalaczy - prawo administracyjne.

Podczas naszych wizytacji w punktach sprzedaży zabieramy środki zastępcze, które poddajemy badaniom i nakładamy kary pieniężne na osoby wprowadzające je do obrotutłumaczy Zastępca Państwowego Powiatowego Inspektora Sanitarnego w Kaliszu, Barbara Gogolewska.

Taka procedura trwa jednak długo, samo badanie związków psychotropowych zawartych w dopalaczach zajmuje tyle czasu, że dana substancja zostaje zastąpiona kolejną, zmodyfikowaną.

W danym sklepie funkcjonuje jeden dopalacz. Sanepid robi kontrolę, zabiera próbki do badania. I w ciągu kilku dni na rynku pojawia się ten sam dopalacz, ale pod inną nazwą i wprowadza go inny podmiot gospodarczy - wyjaśnia Roman Szeląg.

Inna naklejka, inna nazwa sklepu i biznes kwitnie nadal. Najwyższą karą jaką Sanepid nałożył na kaliski sklep trudniący się sprzedażą dopalaczy to 200 tysięcy złotych. Zgodnie z przepisami, każdy ma prawo odwołać się od takiej kary, co dzieje się nagminnie. Procedura trwa, a interes kręci się nadal. A skutki, zażywania dopalaczy mogą być opłakane. Nierzadko dopalacze zawierają substancje rakotwórcze. Narkotyzujący się nimi młody człowiek po kilku latach trafia na oddział onkologiczny.

Te substancje uszkadzają mózg, wątrobę, nerki możemy sobie przeszczepić, mózgu nie – mówi Roman Szeląg. Większość nastolatków uzależnionych od dopalaczy, zaczęło je zażywać właśnie w wakacje, w czasie kiedy kontrola rodziców jest słabsza.

Agnieszka Gierz, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
pochmurnie

Temperatura: 9°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1020 hPa
Wiatr: 12 km/h

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama