Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Zwijają się?

Wybory, wybory i po wyborach, po których zostało wspomnienie w postaci plakatów. A tutaj nie ma sentymentów. Wszyscy – i zwycięzcy, i ci przegrani muszą teraz po sobie posprzątać.
Zwijają się?

Chociaż sztaby kandydatów mają miesiąc na sprzątnięcie plakatów, to niektórzy nie czekają do ostatniej chwili. W mieście spotkaliśmy Adama Koszadę z komitetu Adama Rogackiego, który kandydował z listy Prawa i Sprawiedliwości. Rogacki w Kaliszu zdobył najwięcej głosów, ostatecznie jednak do Europarlamentu nie wchodzi. Trzeba się więc od tego w porę odciąć i zwinąć. - Tych plakatów dużo leży, nie widzę, żeby ktoś to sprzątał. My staramy się możliwie najprędzej to posprzątać, mamy kilkanaście banerów na mieście, także myślę, że dwie godziny wystarczą ,żeby to zniknęło – mówi Adam Koszada z Prawa i Sprawiedliwości.

Najwięcej roboty mają ci, których plakatów w mieście jest więcej. Więcej plakatów nie przełożyło się jednak na więcej głosów, trzeba więc pożegnać się z tym, co zostało po nadziejach na mandat europosła. A  jeśli plakaty ostaną się na mieście do 25 czerwca, jest nadzieja na kolejny mandat. Jednak ten już tak słodki jak ten europejski nie będzie.  - Zadaniem pełnomocnika komitetu jest w trakcie 30 dni od daty wyborów usunąć plakaty wyborcze i wszelkiego typu hasła promujące kampanię wyborczą. Jeżeli nie dopełni tego obowiązku musi liczyć się z karą, która widnieje w ordynacji wyborczej do rad gmin i powiatów. Na dzień dzisiejszy jest to wykroczenie mandatowe w wysokości od 20 do 500 zł – mówi Agata Dybioch z kaliskiej straży miejskiej.

„Służyć Polsce i słuchać Polaków”. A wyborcy mają wiele do powiedzenia, chociaż czasami jak ten przysłowiowy dziad – gadają do obrazu. I to, w wielu przypadkach, jedyny głos, na jaki kandydaci mogli liczyć.

Mirka Zybura, fot. autor


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama
Reklama
Reklama
zachmurzenie umiarkowane

Temperatura: 25°C Miasto: Kalisz

Ciśnienie: 1013 hPa
Wiatr: 18 km/h

OSTATNIE KOMENTARZE
Autor komentarza: JacekTreść komentarza: Mieszkam w pobliżu działek gdzie są prowadzone budowy domów jednorodzinnych przez osoby prywatne. Wszystkie plastikowe i papierowe opakowania są wypalane na miejscu budowy w dzień lub w nocy a to co się nie da spalić ląduje w lesie i w rowach a samorządy mają to gdzieś, policja i inne instytucje też.Data dodania komentarza: 25.07.2025, 14:11Źródło komentarza: Zrobił własną „spalarnię śmieci”. Przyjechały służbyAutor komentarza: AnafazjuszTreść komentarza: Racja, chciał sobie zrobić aluminiowy kajdan i błyszczeć na mieście. On nie powinien być za to karany, toż to zgodne z aktualną polityką recycle/reuse, chciał nadać tym odpadom "nowe życie" ;-)Data dodania komentarza: 25.07.2025, 13:14Źródło komentarza: Zrobił własną „spalarnię śmieci”. Przyjechały służbyAutor komentarza: PrzytomnyTreść komentarza: To się wzięło stąd, że początk0owo Dino to były sklepy wiejskie. Podobały się tamtejszej klienteli, bo przypominały oborę. Teraz jednak wchodzą do miast, także wielkich, gdzie obory nie są mile widziane. Powinni się dostosować.Data dodania komentarza: 25.07.2025, 12:53Źródło komentarza: „Złożył wniosek o pozwolenie”. Powstanie kolejny market tej sieci?Autor komentarza: WzPTreść komentarza: Zastanawiam się gdzie trafiają śmieci z posesji w trakcie budowy do czasu odbioru budynku i oficjalnego zgłoszenia do zamieszkania, podpisania umowy o odbiór odpadów. W zasadzie nie muszę się zastanawiać, bo ja to wiem, tylko dlaczego odpowiednie organy samorządowe nic z tym nie robią?Data dodania komentarza: 25.07.2025, 11:26Źródło komentarza: Zrobił własną „spalarnię śmieci”. Przyjechały służby
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama