Jej mąż zginął, ona ledwo uszła z życiem. Stan zdrowia 34-latki

W miniony czwartek około godziny 6:30 w Kaliszkowicach Kaliskich na terenie jednego z gospodarstw  z obory nagle uwolniły się buhaje, około 11 sztuk. Biegały one po terenie posesji. 

Małżeństwo gospodarzy: 36-letni mężczyzna i 34-letnia kobieta chcieli zagonić bydło do obory. Byki zareagowały agresją i poturbowały parę. Jak informuje portal ostrow24.tv kobieta zdążyła wydostać się z potrzasku i powiadomiła służby ratunkowe. Przekazała im, że byki zaatakowały jej męża, ale straciła go z oczu. Na miejsce wysłano policję, strażaków oraz pogotowie ratunkowe.

Przybyli na miejsce zdarzenia strażacy zastali patrol policji, który udziela pomocy nieprzytomnemu mężczyźnie oraz podejmuje próbę wraz z innymi osobami zagonić zwierzęta do budynków gospodarczych. 

Strażacy oddzielili poszkodowanego od biegających byków na podwórzu wozem strażackim oraz radiowozem policyjnym, aby ratownicy i osoba poszkodowana byli bezpieczni. Udzielono kwalifikowanej pierwszej pomocy poszkodowanemu poszkodowanej do czasu przyjazdu Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Ratownicy medyczni kontynuowali resuscytację, a strażacy wspomagali ich działania. W tym samym czasie część strażaków wraz z innymi osobami, zagonili zwierzęta do obiektów - informuje PSP Ostrzeszów. 

Niestety życia 36-letniego gospodarza nie udało się uratować. Dopiero gdy medycy odstąpili od działań ratowniczych, okazało się, że w domu przebywa poszkodowana kobieta. Po przewiezieniu ją do ostrowskiego szpitala przeszła dokładną diagnostykę. Na dzisiaj stan oceniany jest jako dobry. Stwierdzono złamanie żeber, stłuczenia płuc oraz uraz wątroby.

Kobieta została jedyną żywicielką trojga dzieci. Najstarszy syn ma 16 lat.